Kulturystyka to sport indywidualny, gdzie samemu należy dochodzić do najwłaściwszych dla własnego organizmu metod treningowych oraz wiedzy na temat procesów biochemicznych zachodzących w ustroju. Zapewne właśnie dlatego kulturyści to sportowcy wyjątkowo wykształceni.
Jeżeli zapytacie kulturystę, jakie czynniki mają wpływ na rozwój muskulatury, odpowie bez namysłu – hormony i składniki pokarmowe. Pierwsze – sterują procesem rozrostu muskulatury, drugie – dostarczają elementów służących budowie tkanki mięśniowej. Jednakże, tak naprawdę, hormony i pokarm mają zaledwie 30-procentowy udział w procesach związanych z przyrostem masy : siły. Co z pozostałymi 70 procentami?
Nauka dostarczyła dowodów, że najistotniejszą siłą kreującą stan umięśnienia jest… siła elektromagnetyczna, a prościej – prąd elektryczny, płynący włóknami nerwowymi z mózgu do mięśni. Efekt ten opisywany jest jko troficzny wpływ unerwienia.
Gdyby wyłącznie hormony i pokarm sterowały przyrostem masy, sprawa byłaby prosta – wystarczyłoby łykać metanabol i faszerować się żarciem,- medale gwarantowane. Zwycięża ten, kto ma mocniejszą wątrobę. Dobrze wiemy, że sam „mietek” i „micha” : nikogo nie uczynią mistrza – droga na pudło to przede wszystkim trening.
Odkurzacz pracuje tylko wtedy, kiedy wtyczka tkwi w kontakcie. Prąd płynie kablami i zasila silnik odkurzacza. W identyczny sposób pracują mięśnie – mózg wysyła prąd elektryczny, ten płynie organicznymi kablami – włóknami nerwowymi i uruchamia aparat mięśniowy. Nie tylko go uruchamia, ale również powoduje szereg zmian, co w konsekwencji prowadzi do przyrostu siły i masy. Można powiedzieć, że impuls nerwowy (energia elektromagnetyczna) bezpośrednio odżywia mięśnie. Słowo – odżywia celowo o piszę bez cudzysłowu. Jest to bo bowiem odżywianie w pełnym tego słowa znaczeniu. Przecież odżywianie polega na pobieraniu energii. Organizmy czerpią energię uwalniając jej zasoby zmagazynowane w molekułach chemicznych (składniki pokarmowe), ale nie tylko. Mogą również pobierać ją bezpośrednio.