Co sądzisz o kobiecości niektórych kulturystek? Dla mnie wyglądają jak pakowani faceci. Czy mają coś nie tak z hormonami?
Wszystko już zostało powiedziane. Wiele kobiet kulturystek rzeczywiście prezentuje męskie sylwetki. Dzieje się tak z powodu długiego brania przez nie sterydów anabolicznych. Większość kobiet – myślę, że 98% – ceni swą kobiecość i dlatego unika intensywnego zażywania sterydów. Niestety są i takie, dla których „męski wygląd” jest nieunikniony. Myślę tu o kobietach ze schorzeniami systemu hormonalnego, który wydziela nadmierne ilości androstenedionu i testosteronu. Wiele z nich jest silnych i dobrze zbudowanych.
W byłych krajach komunistycznych poszukiwano nawet takich dziewczynek, aby potem zrobić z nich olimpijskie mistrzynie na chwałę najlepszego z ustrojów.
Zaburzenia hormonalne mogą być wykorzystywane zwłaszcza w takich sportach, gdzie potrzebna jest siła (rzut młotem, pływanie etc.) Kobiety z wadami układu hormonalnego mają naturalną przewagę w tych dyscyplinach nad pozostałymi.
Wiele z tych postkomunistycznych atletek mogło bezkarnie się koksować, gdyż każdą wpadkę tłumaczyły chorobą. Niektóre stały się tak wielkie i muskularne, że niektóre kraje protestowały, poddając w wątpliwość ich kobiecość. Podejrzane zawodniczki musiały przechodzić badania, w których stwierdzano, że mają rzeczywiście kobiece chromosomy. Po pozytywnym „zaliczeniu testu” każda mogła wystartować, choćby nawet miała sylwetkę jak ciężarowiec a włosy na twarzy jak Święty Mikołaj. Nie jest zatem niczym dziwnym, że Sowieci i Enerdowcy przodowali w lekkiej atletyce i pływaniu. Sportsmenki z Zachodu miały szansę zmierzyć się z tymi „super” nie-kobietami.