Jest to temat, którego w zasadzie nie powinienem poruszać, ale ostatnio kilka razy przekonałem się, że przeceniam inteligencję niektórych kulturystów. Spokojnie pokonywałem kolejne schody za pomocą stepera, kiedy uszu mych dobiegł jakiś podejrzany szelest, który wyraźnie pochodził od wspinającego się po ściance gościa o twarzy kolorem przypominającej twarz młodego Apacza. Po około 20 minutach, gdy studził organizm spacerując w małych kółeczkach z rękami na biodrach, spytałem go, co to za szelesty. On podciągnął koszulkę i zobaczyłem obcisły gumowy strój. To spowodowało, że przypomniałem sobie wielu sportowców, którzy w celu osiągnięcia idealnej sylwetki stosowali różne bezmyślne metody.
Oto kilka niebezpieczeństw; których lepiej unikać.
Obcisłe stroje z gumy: Jeżeli nie jesteś fetyszystą lateksu, to trzymaj się z dala od ciasnych strojów z gumy. Krąży teoria, że takie ubranka zmniejszają zdolność ciała do pocenia się, podnosząc temperaturę i zmuszają metabolizm do cięższej pracy w celu usunięcia nadmiaru ciepła. Natychmiastowa strata wagi, tak? Nie! Ta teoria się nie sprawdza. Dzieje się natomiast tak, że twoje ciało dostaje hipertermii (przeciwieństwo hipotermii) a nadmiar ciepła może wyrządzić poważne szkody. Nie wierzycie? Weźmy na przykład aktora Martina Lawrence’a („Bad Boys”, „Diamentowa afera”). Zapadł w śpiączkę gdy skończył swój jogging w pełnym popołudniowym słońcu. Pod normalnym dresem miał piankę, bo bardzo chciał zrzucić zbędne kilogramy na potrzeby nowej roli filmowej. W efekcie jednak schudł. Po tym jak się obudził lekarze musieli usunąć uszkodzoną nerkę, a taki organ swoje waży. W mniej poważnych przypadkach dojdzie do utraty wagi przez odwodnienie, które zniweluje pierwszy lepszy napój.
Martwy ciąg: Ile już razy słyszałeś ostrzeżenie: „Podnoś nogami, nie plecami”? Dzieje się tak dlatego, że twoje plecy są podatne na kontuzje a ich rekonwalescencja jest dłuższa niż każdej innej części ciała. Więc jeśli zabierasz się do tego ćwiczenia, lepiej upewnij się, że jesteś dobrze rozgrzany. i że wykonujesz ruch poprawnie. Nigdy nie podbijaj ciężaru. Zawsze wykonuj ruch płynnie.
Pas: Używaj go tylko wtedy, gdy naprawdę trzeba. Nie nosi się go, bo jest ładny. Pasy powodują zwiększoną presję na jamę brzuszną, która pomaga lędźwiom ustabilizować pozycje tułowia. Zbyt częste korzystanie z pasa powoduje, że słabną dolne mięśnie grzbietu i uzależniają się od sztucznie zwiększanego wsparcia. Pas jest zbędny podczas uginania przedramion na biceps, prostowania tricepsu i wielu innych ćwiczeń, więc lepiej go zdjąć, gdy nie jest niezbędny.
Opaska na głowę: Chcesz mieć szyję tak wielką, żeby ludzie myśleli, że bary zaczynają ci się od samej brody? Naprzód, Herkulesie! Ale rób to z głową. Szyja, podobnie do dolnego grzbietu, jest również podatna na kontuzje. Nie widzę przeciwwskazań dla noszenia opaski na głowę z obciążnikiem w celu wzmocnienia szyi pod warunkiem, że ćwiczenie wykonujesz powoli i płynnie. Chociaż z drugiej strony „plastikowy kołnierzyk” też poszerza szyję!