Kreatyna, odpowiednio zażywana, może być jednym z najlepszych ergogenicznych środków na rynku. Oprócz tego, że wiele badań potwierdza tę opinię, mogę z pierwszej ręki zaświadczyć o jej skuteczności, zarówno z doświadczeń własnych, jak i zawodowców, których trenuję. Znalezienie odpowiedniej dawki dla każdego może zabrać trochę czasu, ale wyżej wymienione przyrosty są realne.
Kiedy polecam kreatynę sportowcowi, który nie miał z nią większego doświadczenia, najpierw proszę go, by zażywał mniejsze dawki, żebyśmy mogli ocenić jak reaguje jego ciało. Wyniki bardzo zależą od marki kreatyny, którą wybrałeś, ale nie, nie podam konkretnych marek. Niektóre produkty utrzymują, że są czystsze niż w rzeczywistości, inne są tak czyste jak mówią. Najlepsym sposobem na znalezienie odpowiedniej marki jest dowiedzieć się, jakich z powodzeniem używali inni.
Zasadniczo radzę przeciętnemu 100-kilowemu mężczyźnie by zaczął od pięciu gramów kreatyny dziennie przez tydzień aby określić jej skuteczność i sprawdzić tolerancję organizmu na ten produkt. Po jednotygodniowym okresie próbnym – jeśli nie ma skurczów nóg (zazwyczaj powodowanych przez słabe mieszaniny kreatyny)
– zalecam mu by kontynuował zażywanie z dawką 20 – 25 gramów przez kolejne 5 do siedmiu dni. Potem, jeśli chce kontynuować, zalecam od 2 do 25 gramów przez najwyżej 50 dni. Po upływie tego czasu większość ludzi będzie w stanie stwierdzić czy kreatyna na nich zadziałała, czy nie.
Kreatyna zwiększa zdolność ciała do wytwarzania siły Kulturyści, którzy przez kilka miesięcy nie mogli nabrać masy ani siły, po spróbowaniu kreatyny, ku swemu zaskoczeniu, mieli przyrost siły równy dodatkowemu 10-kilogramowemu ciężarowi po każdej stronie gryfu na ławeczce do wyciskania. Zważywszy na to, że większości facetów takie przyrosty zajmują miesiące, efekty używania kreatyny to nie jakieś małe piwo. Nawet najbardziej cyniczni. Badacze przyznają, że kreatyna naprawdę działa.
Wszyscy wiemy, że sterydy też działają. Od lat jest to fakt nie wymagający potwierdzania. Środki anaboliczne zwiększają siłę, generują rozrost mięśni i przyspieszają regenerację poprzez wykorzystywanie i przyswajanie prawie każdego grama protein spożytego w związku z kompletnymi programami treningu wytrzymałościowego. Jednakże, sterydy mogą, gdy są nieodpowiednio używane, być niebezpieczne i są oczywiście nielegalne. W tym tkwi urok kreatyny. Działa poprzez napełnianie komórek mięśniowych wodą, umożliwiając sportowcowi podnoszenie większych ciężarów i większe przyrosty masy. Daje też mięśniom odpowiednio dużo wytrzymałości, by mogły uzyskiwać większe wyniki bez nagłego powstania kwasu mlekowego.
Mięsożerne cywilizacje, takie jak plemiona paleolityczne czy starożytni Grecy, nieświadome, już wieki temu odkryli ten najsilniejszy środek ergogeniczny. Czerwone mięso zawiera najwyższe stężenie naturalnej kreatyny spośród wszystkich źródeł protein. Nic więc dziwnego, że gdy kulturysta buduje swoje ciało na czerwonym mięsie, miast spożywać mnóstwo węglowodanów, steki czynią jego sylwetkę prawie tak pełną jak zrobiłyby to węglowodany. ale bez ryzyka zatrzymywania wody (proteiny nie łączą się z wodą podczas transportowania do komórek mięśniowych, tak jak to się dzieje z węglowodanami).
Niektórzy ludzie przypisywali poszczególne przypadki śmierci sportowców kreatynie. Jest wielka szkoda, ponieważ nie ma żadnych przesłanek łączących ją z tymi nieszczęśliwymi ofiarami. Nie wspomina się o tym, że sportowcy oprócz zażywania kreatyny stosowali niezdrowe praktyki nadużywania substancji moczopędnych, powstrzymywania się od przyjmowania płynów i głodówki, wszystko to w celu zgubienia wagi na potrzeby konkretnego sportu. Uczynienie z kreatyny kozła ofiarnego jest typowym przykładem zrzucania winy. Zamiast zapoznawać się z faktami, ludzie wskazują, palcem na niewinną substancję, która nie zrobiła nic, poza polepszeniem życia sportowców na całym świecie. W rzeczywistości, jedynym skutkiem ubocznym, który kreatyna zawdzięcza samej sobie jest przybieranie na wadze .Ale czy nie tego właśnie oczekuje kulturysty używając kreatyny? To chyba jasne.