Lenda Murray, trzykrotna Ms. Olympia, jest jedną z tych sportsmenek, które najbardziej rygorystycznie przestrzegają diety. Aby mieć pewność, że na zawodach będzie zawsze w najlepszej formie i szczytowej kondycji, nigdy nie liczy na łut szczęścia. Nie poprzestaje na prowadzeniu dzienniczka diety, ale posuwa się o krok naprzód i w okresie poprzedzającym zawody praktycznie wszystkie posiłki przygotowuje zawczasu.
„Staram się przygotować wszystkie posiłki na dany dzień poprzedniego wieczora -wyjaśnia Linda. – Wybieram źródło białka np. kurczaka lub tuńczyka; skrobię np. ziemniaki lub ryż, warzywa i owoce. Ważę wszystko tak, że dokładnie wiem, ile białka, węglowodanów i tłuszczu otrzymam, a następnie wszystko to chowam do plastikowych pojemniczków”.
Trochę kłopotliwe? To prawda. Ale za to jakie pewne. Taka dieta nie pozostawia niczego przypadkowi i, pod warunkiem dobrego ułożenia planu diety oraz uczciwości wobec samego siebie, rezultaty są właściwie gwarantowane.
Oczywiście, taka dieta przez cały rok byłaby zbyt wielkim problemem, nawet dla osoby tak zdyscyplinowanej jak Murray. Przykład ten dowodzi jednak wagi informacji, sprzężenia zwrotnego i kontroli. Poza sezonem, w codziennej diecie, wystarczy prowadzenie dzienniczka diety. Aby jednak osiągnąć specyficzne, krótkoterminowe cele, jak dieta przedkonkursowa lub dobra forma na jakieś specjalne okazje, nic nie jest bardziej skuteczne niż planowanie i przygotowywanie każdego posiłku z wyprzedzeniem.