Żałowałem, że nie zacząłem trenować o parę lat wcześniej, bo choć solidnie ćwiczę już od dwunastu lat, to zazdroszczę tym, którzy zaczęli w młodszym wieku. Jakość, nie mówiąc już o wielkości ich mięśni po latach porządnego treningu, po prostu zadziwia mnie.
Po drugie, zdałem sobie sprawę, że każde działanie jest lepsze niż daremne żale.
Musicie wiedzieć, że nauczyłem się wykorzystywać wszystko, aby wydobyć się ze stanu depresji czy inercji. Osobie w moim wieku wszystko przychodzi z pewnym trudem. Tkanka mięśniowa nie jest już tak podatna na ćwiczenia jak jeszcze pięć lat temu i muszę się z tym po prostu pogodzić. Jest to naturalne i należy z tego skorzystać, dążąc do osiągnięcia coraz wyższego poziomu, nawet jeśli czasem trzeba znaleźć dla samego siebie nowe źródła motywacji.
Niewątpliwie jednak istnieją pewne uniwersalne zasady. Należy do nich właściwe podejście do treningu i zrozumienie, że wraz z wiekiem wzrasta potrzeba odpoczynku i wydłuża się okres regeneracji.
W każdym razie to, co teraz zaproponuję, może was prowadzić do zmiany utartego rytmu ćwiczeń, bo zostało pomyślane tak, by wyrwać was z pewnej rutyny. Korzystaj z tego treningu, dopóki mięśnie się do niego nie przyzwyczają, bo gdy tak się stanie, znowu na dłuższą metę odmówią współpracy. To trening podzielony, w którym będziesz ćwiczyć jedną partię mięśni pierwszego dnia, a drugą partię następnego. Będziesz ćwiczyć cztery razy w tygodniu: dwa dni ćwiczeń/jeden dzień odpoczynku. Jeśli potrzebujesz lepszej regeneracji, spróbuj ćwiczyć według schematu dwa dni ćwiczeń/ dwa dni odpoczynku. A jeśli możesz ćwiczyć tylko 3 razy w tygodniu, trenuj w poniedziałek (trening dnia pierwszego), środę (trening dnia drugiego), piątek (dzień pierwszy), poniedziałek (dzień drugi) itd.